Sifu Hóngbǎoshí Ròuguì przecierał delikatnie tarczę starego zegara. Od lat zegar sprawiał już kłopoty i wymagał naprawy lecz nikt nie miał czasu się nim zająć. Właśnie zabierał się do czyszczenia starej, drewnianej obudowy, gdy do jego pokoju weszła młoda adeptka gong-fu.
– dzień dobry Sifu, powiedziała
– witaj, odpowiedział
– przyszłam Cię poinformować, iż kończę swoją krótką praktykę u Ciebie. Wczoraj zawiodłeś moje zaufanie. Postanowiłam porzucić Twoją szkołę i poszukać nauczyciela, który pracuje nad własnym Ego i stara się wcielić w życie swoje nauki.
– doprawdy?
– tak, wczoraj, gdy rozmawiałam z Tobą odczułam dwuznaczność Twoich wypowiedzi, odkryłam przez to, iż jesteś “nieautentyczny”. W związku z powyższym odchodzę.
– rozumiem
Sifu Hóngbǎoshí Ròuguì skinął głową, po czym wróciwszy do czyszczenia zegara odrzekł:
– rozumiem, że wielokrotnie na wykładach bywałem dwuznaczny, a nawet wieloznaczny lecz tym razem odnalazłaś w mojej wypowiedzi coś, co było związane z moją seksualnością?
– dokładnie tak!
– w takim razie więc możesz odejść z mojej szkoły gong-fu. Myślę, że nauczyciela, który pracuje nad własnym Ego i wciela w życie swoje nauki znajdziesz łatwo, jest ich naprawdę wielu. Cały czas się męczą i walczą z własnym Ego nie pojąwszy jeszcze, że w istocie Ego nie istnieje. Zadam Ci jeszcze tylko pytanie, bo z rozmowy odniosłem wrażenie, że w zasadzie nie mogłem zawieść Twojego zaufania.
– proszę pytaj!
– jeśli moje wypowiedzi, moje życie jako nauczyciela oraz cały autentyczny “ja”, byłyby całkowicie pozbawione aspektu seksualności, to w jaki sposób mógłbym zakochać się, polubić seks, poznać żonę, spłodzić trzech synów i w jaki sposób byłbym autentycznym mężczyzną?
– nie rozumiem
Sifu Hóngbǎoshí ostrożnie zamknął szklaną pokrywę zegara i rzekł:
– otóż myślę, że nastąpiło drobne nieporozumienie. Praca nad własnym Ego wyklucza możliwość bycia autentycznym. Każdy nauczyciel i uczeń, który walczy wewnątrz siebie z czymś, co uznaje z nieznanych przyczyn za głęboko niewłaściwe oczekuje, że autentyczność jawi się tylko wówczas, gdy to “coś” zabije i zniszczy. To znaczy, iż w swoim postępowaniu nie może być nigdy “prawdziwy” czy “autentyczny” – zawsze bowiem czegoś w nim brakuje. Co do zawodu Twojego zaufania, chciałbym tylko zaznaczyć, że w istocie nie zrobiłem tego. Zaufania nie można tak zawieść. Można natomiast przypadkiem zburzyć obraz oderwanego od rzeczywistości świętego nauczyciela duchowego, biednego kalekiego mężczyzny z zaburzeniami psychicznymi, co gorsza z poważnym zanikiem seksualności włącznie – tego obrazu nauczyciela, który w swojej głowie starannie wytworzyłaś.
Sifu Hóngbǎoshí nakręcił zegar. Klucz zatrzymał się tuż przed końcem naciągu sprężyny, przez co była ona doskonale napięta, nie za mocno i jednocześnie nie za słabo. Zegar na chwilę ruszył, potem jednak przystanął.
– musisz bowiem wiedzieć, że jestem absolutnie zwykłym mężczyzną. Nawet dla królewny, największym szczęściem jest szanować szczerze nie “wymyślonego nauczyciela” lecz zwykłego mężczyznę. Seksualność jest, była i miejmy nadzieję będzie podstawą zdrowych relacji międzyludzkich. Natomiast mężczyzna, który na skutek praktyki gong-fu utracił własną seksualność, z pewnością nie jest już “autentyczny” – zatem nie może być dobrym nauczycielem.
Zegar ruszył, wahadło wróciło na właściwą pozycję i kontynuowało idealny cykl ruchu rozpoczęty tysiące lat temu. Nie wiadomo co stało się z adeptką i czy powróciła do praktyki. Zegar działał od tego czasu idealnie, jakby nie zwrócił na całe zdarzenie uwagi.
Z opowieści chińskich mistrza 亲我的屁股