Warto poznać i zrozumieć mechanizm dzięki któremu oceniamy rzeczywistość, pozwala to na zupełnie inne spojrzenie na świat, a co za tym idzie – dużo wyjaśnia.
Gdy żyjemy, w każdej sekundzie dociera do nas mnóstwo bodźców. Choć często nie jesteśmy tego świadomi – są ich miliardy na sekundę (lub jeszcze więcej). Jako końcowy rezultat oceniamy rzeczywistość, wyciągamy wnioski, posiadamy uczucia, własne zdanie.
Jednakże, gdzieś pomiędzy pojedynczym bodźcem i końcowym rezultatem pojawia się pewnego rodzaju nonsens. Bodźce, które otrzymujemy to nie tylko zachowanie innych osób, to przede wszystkim odczucia naszego ciała (ból nogi, niewygoda w ręce, napięcie mięśniowe, odczucia ciśnienia, grawitacji i setki tysięcy innych), a w dalszej kolejności sygnały bazujące na układzie przemiany materii, potem wpływ otoczenia i sygnały z oczu, uszu, konkluzje mózgu i inne.
Bezspornie w każdej sekundzie otrzymujemy nową, kombinację takich bodźców – w zasadzie można powiedzieć, że kombinacja ta w ciągu całego naszego życia nigdy nie powtarza się.
Jednakże mózg interpretuje ją, jako powtarzające się odczucia, stany emocjonalne, wrażenia. Część intelektualna bowiem, aby ocenić rzeczywistość (przemówić do siebie i zaklasyfikować ją) musi połączyć ją z istniejącą w mózgu bazą danych takich wrażeń.
Zatem, nawet bez głębszej analizy można dojść do wniosku, iż mózg nie jest w stanie ocenić rzeczywistości prawidłowo, albowiem pojawia się ona cały czas nowa. Mechanizm, którego używa będzie korzystał z tego co umysł już “wie-doświadczył”, zatem interpretacja ta jest zawsze chybiona.
Jedyną możliwością odczucia rzeczywistości jest jej “doznawanie” bez udziału umysłu opisującego i kategoryzującego ją. Należy rzeczywistość “odczuwać”, a nie ją “przemyśleć i kategoryzować”.
Popularne stwierdzenie “Myślę, więc jestem” jest zatem oszustwem. Nie dość, że powinno brzmieć: “Myślę, więc nie doznaję prawdy lecz powtarzającą się iluzję bazującą na tym co już było”, to tak naprawdę przetłumaczone bezpośrednio z łaciny “Cogito ergo sum” brzmi: “Myślę – dlatego jestem” – wyklucza więc część najważniejszą w nas – bezpośrednie doświadczanie życia.
Popularyzując swoje stanowisko Filozof Rene Descartes – Kartezjusz zabił w ten sposób prawdę, wykluczył możliwość “bycia świadomego”. Skłonił miliony ludzi do wiary w to, że to mózg przez myślenie doświadcza “jestem”.
A jest to fałsz.