Sifu usiadł po turecku naprzeciwko nas, pooglądał każdego z osobna i zapytał czy ktoś coś dziś od niego chce. Każdy po kolei kręcił głową oprócz Magdy.
– tak, pani Magdo, ustawimy to – powiedział.
Zaprosił ją obok siebie.
– chciałabym zobaczyć skąd się bierze to – pokazała swoją dłoń, na której widniało kilka dziwnych czerwonych plam.
– mam to już jakiś czas – mówiła – potem ta skóra pęka i robi się bardzo nieprzyjemnie.
– no a nie była pani z tym u lekarza?
– kazali mi brać cynk, bo to rzekomo z powodu jego braku robią się takie rzeczy. Brałam. Na chwilę zeszło, potem wyszło znowu. Później mi powiedzieli, że to brak czegoś innego – znów brałam. Pomogło na moment, wróciło. Dalej stwierdzono, że to uczulenie na płyn do naczyń, więc przestałam je myć… itd.
– no dobrze – stwierdził sifu – zwykle nie ustawiam tak małych rzeczy, ale niech będzie… – zaczął szukać po sali. W tym momencie do szatni obok salki wtargnął spóźniony Juliusz.
– O! – zawołał sifu – Piękny Juliusz przyszedł, tego potrzebowałem! Czy on może być tym czymś? – zwrócił się do Magdy – przytaknęła.
Juliusz więc reprezentował „to coś”, a Roman wcielił się w Magdę. Ustawili się naprzeciwko siebie, Roman przyłożył rękę do Juliusza i stwierdził:
– coś mi się przykleiło!
– Juliusz, co u ciebie? – zapytał sifu
– fantastycznie, ona daje mi energię, czuję się świetnie.
– hmm, no tak – myślał sifu na głos, a po chwili dodał – proszę wstawić Rozwiązanie.
Rozwiązaniem był Paweł. Podszedł do tamtych i stwierdził:
– nieee… nie wiem, co zrobić.
– dobrze, a przyczyna? Proszę wstawić.
Magda podeszła do nowej dziewczyny.
– tak? – upewniał się prowadzący – to ma być na pewno ona? Proszę nie myśleć, proszę nie analizować, proszę odczuwać – instruował ją – jeśli ma pani tylko stać i nic nie robić to też dobrze, ale musi pani czuć, że tak trzeba. Nic więcej.
Z początku stała trochę wystraszona, potem znalazła sobie miejsce gdzieś z tyłu reprezentanta Magdy, i powiedziała:
– przyczyna musi być blisko, ale musi być ukryta.
– hmmm, mhmm – mruczał sifu – dziwne…
Rozwiązanie zrobił coś, czego nie zobaczyłam bo stał do mnie plecami, ale Magda (a właściwie jej reprezentant) cofnęła się do samej ściany salki, chwilę tam stała, wróciła i znów przykleiła rękę do „tego czegoś” pod postacią Juliusza.
– hmmm – tym razem mruczał Paweł/Rozwiązanie – nie wiem…
– płynie przeze mnie energia, ale fajnie! – Juliusz był wniebowzięty. On często trafia na podobne role – jestem pasożytem, ona mnie żywi, karmi mnie!
– proszę wstawić swojego ojca.
Magda podeszła do mnie. Odwróciłam się plecami i czekałam na wstawienie. Potem podeszłam do „Magdy” i „tego czegoś”, spojrzałam na jedno, na drugie i stwierdziłam:
– nie podoba mi się to.
Ustawieniowa Magda patrzyła na mnie wymownie i jakby oczekiwała określonego działania, potem wzięła mnie za rękę i próbowała mnie też przykleić do tego czegoś, nie chciałam.
Ponieważ nie było już więcej osób na sali, Paweł został zwolniony z roli Rozwiązania i wstawiony jako matka. Po chwilowym przyglądaniu się sifu stwierdził, że nie tędy droga i rodzice zostali zabrani. Wstawił Pawła nie mówiąc kogo ma reprezentować, potem podszedł do mnie, dostałam kilka uderzeń w plecy i zostałam też wstawiona w coś, ale nie wiem co to było.
Teraz sytuacja wyglądała tak:
Reprezentant Magdy upadł na ziemię i leżał na plecach. „To coś” nachyliło się i przyglądało mu z dziwnym uśmiechem, a Paweł (czyli nie wiadomo co) stanął nad nim, ale w taki sposób, że miał go między nogami i też się wpatrywał. Zostałam ja, stanęłam po drugiej stronie i zrobiło mi się leżącego trochę żal, wolałabym, żeby wstał. Chwilę tak trwaliśmy.
Powalony na ziemię reprezentant Magdy patrzył mi głęboko w oczy ze strachem i nadzieją jednocześnie. Miałam wrażenie, że chcę mu jakoś pomóc…
– nie powiedziałem wam, co reprezentujecie – mówił w tym czasie sifu – bo nie chcę, żebyście się sugerowali. Proszę spojrzeć na niego – pokazał Pawła mówiąc do leżącej „Magdy” – i powiedzieć „już mi wszystko jedno”
– nie mogę – powiedział Roman/Magda – nie mogę patrzeć na niego.
– dlaczego? – zapytał sifu
– nie wiem… nie chcę, nie mogę…
Potem spojrzał na lustro obok, gdzie też widział Pawła i krzyknął – już mi wszystko jedno!
Sifu się śmiał. Ja w tym czasie zeszłam na kolana, bo musiałam być bliżej tego leżącego. Chciałam coś zrobić, żeby wstał. Dał radę się podnieść na moją wysokość. Usiadł naprzeciwko mnie. Potem obydwoje wstaliśmy. Reprezentant Magdy zwrócił się teraz bezpośrednio do Pawła „już mi wszystko jedno!” Paweł chwycił go za brodę jedną ręką, a za czuprynę drugą i powiedział „odrywam mu głowę”. Potem zabrał ręce i stwierdził „już oderwałem, już po wszystkim”.
Magda pod postacią Romana stanęła koło mnie i położyła mi rękę na ramieniu. Ja jej położyłam między łopatkami swoją dłoń i było nam tak fajnie.
– ok, tu jest fantastycznie – skomentował nas sifu – tak możemy zostawić.
Zostaliśmy zwolnieni z ról i dalej trwały zajęcia.
***